Widać postępy...widać koniec :)
Czasem szkoda, że doba nie jest z gumy i nie da się jej rozciągnąć do jakiś sensownych rozmiarów . Człowiek czeka na weekend, żeby móc o sensownej porze podjechać i ocenić postępy...a te a i owszem...są !
Pierwsza partia dachówki rozpoczyna "nowe życie" już na właściwym sobie miejscu . Dach ładnie zafoliowany i oblachowany (blacha ładnie dopasowana pod dachówkę ). Troszkę obawialiśmy się jak nasza dachówka będzie wyglądała już na swoim miejscu - jest troszkę mniejsza niż ta do której się wstępnie przymierzaliśmy. Dziś upewniliśmy się w słuszności swojego wyboru
W środeczku stoi już większość ścianek działowych (na dole trzeba jedynie obmurować klatkę schodową, a na górze uzupełnić już postawione cztery warstwy ytonga).
Poniżej dokumentacja fotograficzna...świeżutka...z dzisiaj
!!! Najważniejsze...na lukarnie zawisła wiecha, więc do coli wypadało dziś dolać coś mocniejszego ...co zresztą uczyniłem . Ekipa naturalnie również została doceniona
Spokojnej nocy